Jak zapewne doskonale wiecie lubię wianki, które zawieszone na drzwiach wejściowych, witają moich gości. Ten obecny, dla odmiany, jest bardzo pozytywny i energetyczny, w kolorach mocnego różu jak na środek lata przystało. Jak wszystkie moje wcześniejsze, również ten wianek jest tani i łatwy w wykonaniu. A efekt? No cóż, oceńcie sami :)
Jak niewiele rzeczy w moim życiu, wianki powstają u mnie w sposób całkowicie spontaniczny, bez większego planu. Zazwyczaj przez jakiś czas odwiedzam przeróżne sklepy i kupuję dekorację do wianka, którego ogólny zarys mam w głowie. Zazwyczaj dekoracji mam więcej niż jest w stanie pomieścić mój wianek.
Tym razem wykorzystałam:- Słomiany wianek w rozmiarze L z OBI - cena 6,99zł (nie kupowałam go, wykorzystałam ten z wianka wiosennego)
- Różowy sizal z recyklingu (dostałam kiedyś z fiołkiem w doniczce i oczywiście zachowałam na wszelki wypadek)
- Wstążkę zieloną z juty z OBI - cena 11,99zł (nie kupowałam jej, wykorzystałam tą z wianka wiosennego)
- Taśma koronkowa cienka - 4,50zł za 1 mb (nie kupowałam jej, wykorzystałam tą z wianka wiosennego)
- Taśma różowa w kropeczki - nie pamiętam ceny, kupiłam kiedyś w sklepie z galanterią i wreszcie się przydała,
- Motylki różowe z magnesami - 15 zł(!) kupione w sklepie z zabawkami
- Różowe i zielone kulki - 0,80zł za sztukę kupione w sklepie z dekoracjami
- Sizalowe serduszka - 1 zł za sztukę kupione j.w.
- Gałązki wierzbowe, które obcięłam u sąsiadki w ogródku - cena - pyszna kawa z ciastkiem w miłym towarzystwie (pozdrawiam Anię)
W
pierwszej kolejności pocięłam różowy sizal i okręciłam wiane. Miał być cały w różowym kolorze, ale tradycyjnie nie starczyło mi. Resztę wianka okręciłam zieloną jutą z dodatkiem cienkiej koronki. I całe szczęście bo tego różu byłoby za wiele.
Następnie owinęłam wianek cienkimi wierzbowymi gałązkami, które mocowałam szpilkami. Jak wspomniałam wcześniej, projekt jest spontaniczny, podczas realizacji nie miałam pojęcia jaki będzie efekt końcowy.
Potem przyszła kolej na motylki i serduszka, które doczepiałam bez większego ładu i składu do przygotowanej konstrukcji za pomocą szpileczek.
Na koniec pozostało mi przyszpilenie kolorowych kulek i "ogona". No i w zasadzie to by było na tyle.
Oto jak prezentuje się wianek wczesnym rankiem, gdy dociera do niego trochę słońca i po południu gdy północna strona pogrążona jest w cieniu. Mam nadzieję, że Wam się podoba!
Mnie efekt się podoba, chociaż w trakcie realizacji miałam mieszane uczucia. Obawiałam się, że tyle różu na raz będzie trudne do zniesienia. Teraz z uśmiechem satysfakcji patrzę na moje rękodzieło i jestem zadowolona i tradycyjnie dumna z siebie! Pozdrawiam!!!
Wianek słodki, uroczy, no a ten róż no cóż:)M
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja też go lubię;)
Usuń