Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 lutego 2019

CIEMNIEJSZA STRONA ZIMY

Dzisiaj zima. Ale nie taka biała, mroźna i słoneczna jaką lubimy najbardziej, ale brązowa i pochmurna, czyli taka jaką zazwyczaj oglądamy za oknem podczas krótkich dni, gdy słońca mamy jak na lekarstwo, a czasem jeszcze mniej. Taka ciemniejsza strona zimy, bez białej, skrzącej pierzynki. 
Nie należy do moich ulubionych pór roku. Powiem więcej: w ogóle jej nie lubię! Z drugiej jednak strony cieszę się że jest. Dlaczego? Bo po zimie przychodzi wiosna!

Podczas zimowych miesięcy ogród przybiera barwy ziemi. Nie lubię brązowego, nie lubię braku słońca i nie lubię tego marazmu, który towarzyszy tej porze roku. Może właśnie dlatego niewiele mam zdjęć ogrodu z tego okresu? Wychodzę z domu gdy jest jeszcze ciemno, wracam gdy słońce dawno już zaszło. Nie mam okazji do obcowania z naturą. 
W tym okresie cierpię na brak chlorofilu a ten można znaleźć w zimozielonych, których niestety nie mam zbyt wiele. Za dekorację muszą mi wystarczyć suche kwiatostany bylin i traw. Z każdym rokiem staram się jednak dosadzać jakiegoś rododendrona, ostrokrzew czy bukszpany. Na efekt wow muszę jednak trochę poczekać. 
Aż trudno uwierzyć, że rabaty jeszcze kilka miesięcy temu kipiały zielenią. Dzisiaj nie ma po niej śladu. Przyschnięte byliny czekają na wiosnę, by wraz z jej nadejściem wypuścić młode pędy. Dereń przeżywa swój renesans. Zimą, jej pozbawione liści gałęzie o intensywnej, czerwonej barwie są mocnym akcentem na rabatach. Latem dereń jest gwiazdą drugiego planu, ustępuje miejsce na podium floksom, liliowcom i jeżówkom.   
Jesienią nie sprzątam w ogrodzie. Aż do wiosny pozostają nietknięte liście, który opadły z drzew. Spełniają kilka bardzo ważnych funkcji: okrywają rośliny chroniąc je przed mrozem, dają schronienie naszym braciom mniejszym i oczywiście tworzą materię organiczną. Nie przeszkadzają mi nawet na trawniku. 
Na razie drzewa, które mam na działce są młode. Być może zmienię zdanie gdy drzewa podrosną i dywan liści zaściela cały ogród. Te rozważania mogę jednak odłożyć na kilka lat.  
Chociaż, jak pisałam na wstępie, nie lubię brązowego w ogrodzie świadomie umieszczam wiele akcentów w tym kolorze. 
Wynika to z mojej zachowawczości i umiaru. Mimo wielkiej pasji jaką jest dla mnie aranżowanie zielonej przestrzeni, mam świadomość braku wiedzy i doświadczenia w tym zakresie. W związku z czym wszystkie moje działania są bardzo ostrożne. Być może pergola na rabacie wyglądałaby pięknie gdybym pomalowała ją na niebiesko? Raczej się o tym nie przekonam. Wybieram spokój i sprawdzone kolory. To samo w przypadku balustrad na tarasie, mebli ogrodowych czy dodatków. 
Nie ma u mnie szaleństwa i nietypowych rozwiązań. Raczej klasyczne połączenia, niezawodne rośliny i dużo umiaru. 
Zimą "wychodzą" wszystkie błędy i niedoskonałości ogrodu. Nie ma kolorowych kwiatów, zielonych krzewów i traw. Zmarznięta ziemia i ogród w barwach sepii to sprawdzian naszych umiejętności komponowania rabat. Są miejsca, które zimą mi się podobają. Niezawodne są liatry kłosowe i rozchodniki, które pięknie się "starzeją". 
Są jednak miejsca, których zimą nie lubię. Łany kocimiętki pięknie zdobią ogród latem jednak ich widok zimą pozostawia wiele do życzenia. Jarzmianki też nie wyglądają atrakcyjnie. Być może zmienię zdanie gdy rozrosną się i będą tworzyły większe skupisko. 
Inaczej jest z hortensjami. Ich kwiatostany są ozdobą nie tylko latem. 
Są miejsca i zakątki, których latem w ogóle nie widać. Domek dla owadów umieszczony na ścianie z cegły i obrośnięty pędami winorośli latem jest niemal niewidoczny. Za to zimą nie sposób go nie zauważyć. O doniczkach z goździkami zapomniałam. Nadal wyglądają dobrze. 
Ale zima nie zawsze bywa taka nieznośna. Wystarczy trochę słońca i świat wygląda piękniej. Szkoda tylko że ciągle go brakuje. Na palcach jednej ręki mogę policzyć słoneczne dni tej zimy. Cudem udało mi się zrobić kilka zdjęć ogrodu skąpanego w promieniach słońca. Mam wielką nadzieję że uda mi się pokazać jasną stronę ogrodu. To będzie trudniejsze. Muszą być spełnione aż dwa warunki: śnieg i słońce co wydaje się być rzeczą niemal graniczącą z cudem. 

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że myślimy podobnie :-)
    I w sprawie brązów, i w sprawie burej zimy..
    Jeszcze rudbekie.. one też są piękne, nawet stare, suche, ja zostawiam całe duże bukiety :-)

    Piękne to poidełko :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że rudbekie mogą wyglądać zimą dobrze:) Dziękuję za komentarz. Oby do wiosny;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...