Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 sierpnia 2017

MIGAWKI Z WAKACYJNEGO OGRODU cz.1

FIOLETOWA RABATA W MOIM OBIEKTYWIE
Wolnymi kroczkami zbliża się koniec wakacje a wraz z nimi odchodzi lato. Bardzo deszczowe i kapryśne lato. Na taką pogodę na pewno nie narzekają rośliny, które w tym roku podlewałam bardzo sporadycznie. Deszczowi odwdzięczyły się pięknym wzrostem i dobrą formą. Jesteście ciekawi jak wyglądała moja fioletowa rabata podczas tegorocznych wakacji? Jeśli tak, to zapraszam do ogrodu, ale ostrzegam, będzie dużo zdjęć :)
https://synergiaprzyjemnosci.blogspot.com/2017/08/migawki-z-wakacyjnego-ogrodu.html 

Wstyd się przyznać, ale w moim telefonie 90% zdjęć to obrazki z ogrodu. Próżno tam szukać dzieci, kotów czy deserów, choć pewnie coś by się znalazło, kwiatów jest za to co niemiara. Nie było łatwo, z tego multum fotografii zdecydować się na kilka, więc wybaczcie, ale uraczę Was sporą dawką moich wakacyjnych fotek. 
Zacznę może od tego, że rabatę, którą Wam dzisiaj pokażę mam drugi sezon, więc jest jeszcze całkiem młodziutka. Pisałam o niej w zeszłym roku TUTAJ
Z początkiem wakacji, na fioletowej rabacie brylowały jeszcze czosnki, choć dni świetności miały już za sobą, krzewuszka "Aleksandra" oraz jednoroczne werbeny. 
Wraz z nadejściem lipca zrobiło się BARDZO bujnie. Do krzewuszki szybko dołączyły dzwonki, szałwie, orliki, dąbrówka rozłogowa a także zakwitły wyczekiwane przeze mnie powojniki w odmianie "Daniel Deronda". 
Potem przyszła kolej na żurawki, trawy i jarzmianki. 
Całość dopełniły dzwonki karpackie, przetaczniki srebrne, lawenda oraz kocimiętka, którą moja kotka uwielbia :)
 
 
Jak wcześniej wspomniałam, fioletową rabatę mam drugi rok. Nie wszystko wygląda tak jakbym to sobie wyobrażała, ale też nie spodziewałam się, że w ciągu jednego roku rośliny tak mogą urosnąć. Efekt przeszedł moje wyobrażenia. 
Pamiętam jak bardzo chciałam w zeszłym roku mieć na rabacie tojeść ciemnopurpurową. Potem to, co miało być tojeścią okazało się krwawnicą pospolitą. Krwawnica jest ze mną i wygląda wspaniale (pomimo, że to pospolity chwast). Ale jaki piękny chwast :)
Jest też tojeść, którą ponownie wysiałam z nasion i ponownie nie wzeszła. Udało mi się jednak kupić sadzonki. 
Roślina jest dość chimeryczna. Sadzonki (6 sztuk) kupiłam wczesną wiosną i już przyszły w dość kiepskim stanie. Pomimo, że chuchałam na nie i dmuchałam, przeżyły 3 sztuki, które, przyznam szczerze, wyglądają dość marnie. Jeśli uda im się przeżyć zimę, na pewno trafią w inne miejsce. Popełnionego zakupu nie żałuję, gdyż roślina jest piękna, więc zapewne w przyszłym roku podejmę kolejną próbę. 
Sierpień, to czas, gdy na rabacie dominowały trawy, liatry kłosowe i werbena patagońska. Ta ostatnia rośnie dosłownie wszędzie, pięknie się wysiała, a ponieważ to jedna z moich ulubionych roślin, może to robić bezkarnie.
Podobną sytuację mam z kocimiętką, której siewki znajdują się na całej rabacie. Licząc w duchu, że dzwonki i jarzmianki zachowają się podobnie, nie obcinałam przekwitłych kwiatostanów. 
 
Na deser pozostaną mi jeszcze trawy - rozplenice japońskie, ale to dopiero jesienią. Teraz rozkoszuję się widokiem werbeny patagońskiej. 
Za co najbardziej lubię tą rabatę? Nie zgadniecie. Najbardziej lubię w niej to, że wabi masy owadów. Kwitnące kocimiętki, ostróżki, rozchodniki czy werbeny są stołówką dla pszczół, motyli i trzmieli przez cały sezon. Wspaniały widok i dźwięk :)
Tak pokrótce prezentowała się fioletowa rabata w wakacyjnej odsłonie. 
Na wiosnę na pewno "wyleci" z niej tamaryszek, od którego wszystko się zaczęło a na jego miejsce powędrują jakieś wysokie rośliny. Może naparstnice? 
Zostawiam Was z życzeniami ciepłych i słonecznych dni spędzonych na plażowaniu albo leżakowania w ogrodzie (jaki kto woli)! Pozdrawiam!
 

2 komentarze:

  1. Pielenie takich hektarów to wyzwanie :)
    A co zrobisz z tym tamaryszkiem? Jakiś z nim problem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym pieleniem to najgorzej jest wiosną, bo chwasty wychodzą szybciej z ziemi niż byliny, potem jest coraz lepiej. Od miesiąca nie pieliłam bo praktycznie na rabacie nie ma miejsca dla chwastów taki panuje tam ścisk:) Co do tamaryszka to ja je uwielbiam, ale gdy są dużymi egzemplarzami. Kompletnie nie mogę sobie poradzić z jego wyprowadzeniem. Na szczęście tamaryszki dobrze znoszą cięcie to może się na mnie nie pogniewa;) Mam plany na zagospodarowanie kolejnego kawałka trawnika więc pewnie będzie miał tam miejscówkę. Chociaż przyznam, że z bólem wbiję szpadel, bo przesadzałam go już trzy razy. No cóż, może w tym przypadku do czterech razy sztuka :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...