Dziś coś specjalnie dla mojej ulubionej szwagierki! Dodam tylko, że szwagierka jest ulubiona nie tylko dlatego, że jedyna ale dlatego, że naprawdę fajna z niej dziewczyna ;) Chyba nie czuje, że rymuje... Ale przejdźmy do sedna. Dziś przepis na sałatkę śledziową inaczej zwaną śledziami pod pierzynką... Gdy znalazłam ten przepis w jakiejś gazetce czytelników pomyślałam, że fajny ale zwyczajny. Przekonało mnie tylko zdanie, że robi furorę na wszystkich imprezach rodzinnych... I o dziwo robi!!! Niby nic nadzwyczajnego a jakoś tak wszystkim smakuje...
- kilka płatów śledzi (z 6-7 szt.)
- ziemniaki 3 szt.
- marchewki 3 szt.
- cebula 1-2 szt.
- ogórki kiszone, jak małe to 7 szt.
- majonez
- sałata masłowa
- sól i pieprz
Śledzie trzeba namoczyć tak, żeby nie były słone. Ostatnio to z trzy razy zmieniałam wodę i moczyłam chyba z trzy godziny. Słone były cholery. Zaczynamy od ugotowania ziemniaków i marchewki. W oryginalnym przepisie obrane ziemniaki i marchewka były gotowana w lekko osolonej wodzie ale ja ugotowałam ziemniaki w mundurkach razem z marchewką bez soli. Za to później mocniej doprawiałam.
Układanie warstw zaczynamy od sałaty masłowej. Ja ostatnio użyłam sałaty lodowej i też pasowała. Zresztą mam do niej słabość. Drzemy ją na kawałeczki i układamy na spód. Później ziemniaki pokrojone w kostkę. Na to śledzie pokrojone w paseczki i w drobną kosteczkę cebula. Właśnie spojrzałam na zdjęcie powyżej. Coś mi tak drobna kosteczka jeśli chodzi o cebulę nie wyszła ;)
Później robimy ciapki z majonezu i układamy pokrojoną w kostkę marchewkę i drobno posiekane jajko. Marchewkę i jajko porządnie doprawiłam solą i pieprzem. Zanim to zrobiłam marchewka była cholernie słodka. Sól to zrównoważyła ;)
Jak mówiłam wydawało mi się to danie takie proste... a okazało się strzałem w dziesiątkę. Wszyscy pytali o przepis a ja nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia gdy było już gotowe - tak szybko zniknęło z talerza. Muszę przyznać, że znacznie się do tego przyczyniłam. Zdjęcie gotowej sałatki śledziowej pochodzi od mamy, która wyciągnęła ode mnie przepis.
To by było na tyle smacznego głodomory...
Lubię Twoje artykuły - będę zaglądać częściej. Obserwuję z przyjemnością i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi... oczywiście zapraszam częściej... i nie omieszkam zajrzeć do Ciebie ;)
OdpowiedzUsuń