Szukaj na tym blogu

piątek, 22 lutego 2019

BITWA NA DEBIUTY

REMIGIUSZ MRÓZ vs ALEX MARWOOD
"Wieża milczenia" i "Dziewczyny, które zabiły Chloe". Dwie debiutanckie, kryminalne powieści. Moje pierwsze spotkanie z cieszącymi się sympatią czytelników i uznaniem krytyków autorami. 
Jak oceniam obie książki? Która zrobiła na mnie większe wrażenie? Kto wygrał w bitwie na debiuty: Mróz czy Marwood? Dzisiaj kilka słów o wspomnianych książkach oraz wybór mojego faworyta.
https://synergiaprzyjemnosci.blogspot.com/2019/02/bitwa-na-debiuty.html 
 "WIEŻA MILCZENIA"
Jak już wspomniałam na wstępie, nie miałam wcześniej okazji czytać żadnej książki z bogatego dorobku literackiego Mroza. Kupiłam kiedyś serię jego książek political fiction ale nie od nich postanowiłam rozpocząć swój romans z autorem polskiego House of Cards. Całkiem przypadkiem wybór padł na "Wieżę milczenia", reklamowaną jako sensacyjny debiut pisarza. 
Zaczęło się bardzo dobrze. Opis znajdujący się na okładce książki był zapowiedzią ciekawej fabuły: "Młoda kobieta ginie na osnutych mrokiem ulicach Lansing w stanie Michigan. Niezwykle skrupulatny zabójca nie pozostawia po sobie żadnych śladów.
Detektyw Evelyn Thomsen oraz Scott Winton, osobliwy wykładowca wyrzucony z Yale, prowadzą równoległe śledztwa, lecz nie udaje im się ustalić żadnego motywu zbrodni. Gdy seryjny morderca odbiera życie kolejnym osobom, dobierając ofiary wedle jedynie sobie znanego klucza i wykorzystując cały arsenał narzędzi, nikt nie może trafić na jego trop. Kiedy cały kraj ogarnia panika, Scott Winton odkrywa poszlakę, która prowadzi na drugi koniec świata i pozwala powiązać ze sobą wszystkie morderstwa"
Akcja powieści rozgrywa się w bardzo szybkim tempie. To duży plus powieści kryminalnej ale również pewien minus. Tempo oraz kolejne tropy śledztwa sprawiły, że każda moja chwila nieuwagi kończyła się zgubionym wątkiem. A wątków, także tych które niczego nie wnoszą do sprawy, jest sporo. Odnoszę wrażenie, że autor podjął próbę skomasowania na 367 stronach wszelkich możliwych scenariuszy, które przyszły mu do głowy. Oby tylko coś się działo, aby do przodu, nim czytelnik zacznie się nudzić. Zabieg ten sprawił według mnie efekt całkowicie odwrotny do zamierzonego. Pogubiłam się w wątkach i motywach już w połowie książki. Później było już tylko gorzej, zwłaszcza gdy akcja powieści przeniosła się do Singapuru. Z każdą kolejną stroną poziom absurdu zaczął sięgać wyżyn.
Nie przekonała mnie ta powieść. Nie poczułam klimatu. Nie uwierzyłam w motywy i intencje bohaterów. Pisarz nie podjął się żadnej próby zbudowania portretu psychologicznego bohaterów. Zabrakło emocji. Szczególnie wyraźnie widoczne jest to w postaci Scotta, który traci najbliższą jego sercu osobę i już kolejnego dnia zajmuje się tropieniem zabójcy. Bardziej wiarygodny byłby, w roli "zimnego" policjanta próbującego rozwiązać zagadkę niż partnera ofiary. Postacie są papierowe i bezbarwne. Książka mnie zawiodła.  
Z drugiej jednak strony "Wieża milczenia" ma bardzo dużo dobrych opinii więc być może to gatunek nie dla mnie? Nie zraziłam się jednak i na pewno sięgnę po inne pozycje czytelnicze Pana Remigiusza.  
 "DZIEWCZYNY, KTÓRE ZABIŁY CHLOE"
Jakiś czas temu na blogu miłośniczki książek przeczytałam recenzję powieści  Alex Marwood. Pamiętam, że po lekturze posta bardzo chciałam ją przeczytać. Przypomniałam sobie o tym, gdy zobaczyła w księgarni "Dziewczyny, które zabiły Chloe". 
Głównymi bohaterkami irlandzkiej pisarki są dwie kobiety - Kirsty i Amber. W streszczeniu wydawcy czytamy: "Letni poranek 1986 roku. Dwie jedenastolatki spotykają się tego dnia po raz pierwszy w życiu. Wieczorem obie zostają oskarżone o morderstwo. Za zabicie małej dziewczynki zostają osadzone w dwóch różnych zakładach poprawczych. Od tej pory ich osoby są na zawsze napiętnowane. Obie żałują, że kiedykolwiek się spotkały.
Ponad dwadzieścia lat później, dziennikarka Kirsty Lindsay, pracuje nad reportażem na temat seryjnego mordercy, grasującego w nadmorskim kurorcie. W trakcie zbierania materiałów spotyka przypadkiem sprzątaczkę Amber Gordon. 
Kirsty i Amber spotykają się po raz pierwszy od tego strasznego dnia, który odmienił na zawsze ich losy. Są gotowe zrobić wszystko, by nie odkryto ich dawnej tożsamości, nie zrujnowano im życia, by chronić swoje rodziny. Jednak przeszłość postanawia się o nie upomnieć... Kobiety będą musiały zmierzyć się z dawnym koszmarem i dokonać trudnych wyborów".
Napiszę krótko, bez zbędnego owijania w bawełnę. Już dawno nie czytałam tak dobrej książki! Niepozorna, mała książeczka, której tytuł wydawać by się mogło zdradza wszystko. Uwierzcie mi, książka tylko wygląda niepozornie. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem aby domyślić się rozwiązania ale nie to jest w książce najważniejsze. Fabuła, umieszczona przez autorkę w dwóch przestrzeniach czasowych, jest "zgrabna" i niebanalna a czasami nawet zaskakująca. Najważniejsze jest jednak to, że opowieść Pani Marwood to nie tylko zagadka kryminalna. Ta historia to portret dwóch kobiet naznaczonych piętnem popełnionej w dzieciństwie zbrodni. To utwór, który skłania nas do refleksji, do odpowiedzi na ważne pytania. Czy możemy uciec przed przeszłością? Czy ludzie rodzą się źli? Czy ludzie się zmieniają? 

Niekwestionowaną zwyciężczynią dzisiejszą bitwy na debiuty jest dla mnie Alex Marwood. "Dziewczyny, które zabiły Chloe" to bardzo dobra książka! Polecam gorąco! Jestem bardzo ciekawa innych powieści tej pisarki. Brawo! Jestem zdecydowanie na TAK! 

2 komentarze:

  1. Gdzieś już widziałam tą książkę "Dziewczyny które chciały zabić Chloe", ba nawet jakbym już coś o niej czytała. Teraz to już na pewno po nią sięgnę...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...