CZASAMI WARTO ZASZALEĆ Z KOLORAMI!...
Dziś coś w sam raz na szaro-burą jesień... Metamorfoza krzesła... Oczywiście starego i trochę szarego... no może nie szarego tylko strasznie beżowego.... Postanowiłam trochę zaszaleć z kolorem. Tym bardziej, że miało trafić do pokoju w którym króluje szarość i biel (po moich wcześniejszych modyfikacjach mebli które możesz zobaczyć TUTAJ...)
A oto na czym przyszło mi pracować.... wiem wiem zdjęcia trochę kiepskie ale najbardziej oddają wygląd starych krzeseł. Nie da się ukryć, że krzesła były straszne i nijak nie pasujące do reszty wnętrza. Miałam do wyboru abo je wyrzucę albo przywrócę do życia w nowej formie... Zgadnijcie co wybrałam...
Pomysł był prosty. Dodajemy białego i kolorowe obicie... Pomysł prosty z wykonaniem nie poszło tak prosto.... bo o ile białą farbę znalazłam to z obiciem był kłopot ale przejdźmy do konkretów...
Czego użyłam...
Czego użyłam...
* farba - biała akrylowa która daje dobre krycie i co ważne jest farbą wodną, krzesło malowałam wałkiem z gąbki, na zagięciach pędzelkiem
* obicie - wyjątkowo nie wzięłam materiału stricte obiciowego bo nic mi nie pasowało kolorystycznie i nie uwierzycie skończyło się na zasłonach z IKEA!
Materiał na zasłony z IKEA nie był na szczęście zbyt cienki ale musiałam wziąć pod uwagę, że częściowo jest biały i dlatego może miejscami prześwitywać. Stare obicie było sinopapusiate ;) wiec była duża szansa, że będzie przebijać, do tego stary materiał był gruby dlatego musiał zniknąć! Z nowym obiciem krzeseł nie było większego problemu. Tylko jedno szycie na oparciu a ponieważ ściągnęłam stare obicie miałam gotowy wzór do wykroju. A siedzisko po prostu opakowałam nowym materiałem który przy użyciu tokena przymocowałam do spodu.
Materiał na zasłony z IKEA nie był na szczęście zbyt cienki ale musiałam wziąć pod uwagę, że częściowo jest biały i dlatego może miejscami prześwitywać. Stare obicie było sinopapusiate ;) wiec była duża szansa, że będzie przebijać, do tego stary materiał był gruby dlatego musiał zniknąć! Z nowym obiciem krzeseł nie było większego problemu. Tylko jedno szycie na oparciu a ponieważ ściągnęłam stare obicie miałam gotowy wzór do wykroju. A siedzisko po prostu opakowałam nowym materiałem który przy użyciu tokena przymocowałam do spodu.
O ile przy rozkładaniu krzesła na części pierwsze nie było większych kłopotów to przy składaniu a i owszem.... bo nie zaznaczyłam które śruby mocujące nogi są z przodu a które z tyłu. I nijak nie pasowały przy składaniu krzeseł. Zabawne ale napsuło mi to trochę krwi zanim do tego doszłam. A piszę o tym tak przy przestrodze ;)
Innych kłopotów nie odnotowałam i wuola....oto co otrzymałam...
Prawda, że lepiej... Może Was to skłoni do szaleństwa z kolorami...! A żebyście mogli porównać sobie wygląd starej wersji i tej nowszej ulepszonej na koniec jeszcze kilka zdjęć...
Mam nadziej, że przekonałam Was, że nie warto wyrzucać starych krzeseł... Trzeba im tylko poświęcić trochę cierpliwości i możemy otrzymać z nich coś pięknego i oryginalnego...
Koniecznie napiszcie mi czy podoba się Was taka zabawa z kolorami
I to jest metamorfoza! Super się prezentują te krzesła.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje... Super, że nie tylko mi się podoba ;)
Usuń